piątek, 29 listopada 2013

Miało być...

Wczoraj wieczorem miały być zdjęcia z balu...
Ale matka wróciła padnięta i zmarznięta...
Wskoczyła do łóżka...
A gdy się rozgrzała, była już noc...
Miała chęć na  herbatę...
Wyskoczyła więc i ...
Pod stopami tylko plusk...
Zalało nas...
Pęknięta rura i woda w kotłowni, spiżarce, garażu, sieni, korytarzu, łazience i w połowie salonu...
Pół nocy zbierania wody, przesuwania szaf, odrywania listew i progów...
Złość i płacz...

Dzieci spały nieświadome w swoich jedynych suchych pokojach...
Rano szok...

"Chwała Bogu, że nikt się nie utopił" - skwitowała sytuację zadumana Kochana...

I tego trzeba się trzymać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz