życie...
wiem to od dawna...
chyba od zawsze...
udaję...
nie wiem czy potrafię dłużej...
czwartek, 11 grudnia 2014
sobota, 22 listopada 2014
Szukam cię...
udaję, że cię nie widzę.
Kocham cię - a gdy cię spotkam,
udaję, że cię nie kocham.
Zginę przez ciebie - nim zginę,
krzyknę, że ginę przypadkiem...
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
wtorek, 18 listopada 2014
niedziela, 16 listopada 2014
W moich snach...
Ciągle mamy 17 lat...
I nadal mamy szansę...
Okrutny los nie ma mocy żadnej...
Tylko w snach...
sobota, 15 listopada 2014
W głowie...
Ból...
Wieczorem nie mogę spać...
Rano nie mogę wstać...
Kolejny raz przegrywam z migreną...
Może taka moja uroda...
Może to wina pogody...
A może natłoku myśli...
Ciężko mi z samą sobą...
Wieczorem nie mogę spać...
Rano nie mogę wstać...
Kolejny raz przegrywam z migreną...
Może taka moja uroda...
Może to wina pogody...
A może natłoku myśli...
Ciężko mi z samą sobą...
piątek, 14 listopada 2014
wtorek, 26 sierpnia 2014
Gdyby nie...
Kalendarz...
Tylko dzięki niemu wiem, że się mylę...
Gdy patrzę za okno...
To naprawdę nie październik...
Chociaż zimno...
Ciemno...
Mokro...
Wyciągnęłam grube swetry z dna szafy...
I ciepłe skarpety...
W sierpniu...
Smaruję Kochanej blizny żelem silikonowym...
Nieładne ma te ślady... Szerokie i wklęsłe...
Może dlatego, że nacięcia były robione na poprzednich bliznach...
A może ot tak po prostu...
Nie mam już siły...
Nawet myśleć...
Na nic nie mam wpływu...
Choćbym stanęła na uszach...
Tylko dzięki niemu wiem, że się mylę...
Gdy patrzę za okno...
To naprawdę nie październik...
Chociaż zimno...
Ciemno...
Mokro...
Wyciągnęłam grube swetry z dna szafy...
I ciepłe skarpety...
W sierpniu...
Smaruję Kochanej blizny żelem silikonowym...
Nieładne ma te ślady... Szerokie i wklęsłe...
Może dlatego, że nacięcia były robione na poprzednich bliznach...
A może ot tak po prostu...
Nie mam już siły...
Nawet myśleć...
Na nic nie mam wpływu...
Choćbym stanęła na uszach...
niedziela, 24 sierpnia 2014
Praca...
Szukam...
Intratnej... ;-)
Bezskutecznie...
Nawet nie jestem zdziwiona...
Dotychczasowe zajęcia - charytatywne głównie...
Rachunki i wydatki, niestety, sukcesywnie w górę...
Mimo skromnego (z wyboru) stylu życia...
Paniki nie ma ale...
Nie czuję się pewnie...
Intratnej... ;-)
Bezskutecznie...
Nawet nie jestem zdziwiona...
Dotychczasowe zajęcia - charytatywne głównie...
Rachunki i wydatki, niestety, sukcesywnie w górę...
Mimo skromnego (z wyboru) stylu życia...
Paniki nie ma ale...
Nie czuję się pewnie...
wtorek, 19 sierpnia 2014
Za nami...
Zimno...
Mokro...
Herbata paruje w kubku...
Zamawiam podręczniki...
Przed nami 4 klasa...
Za nami ciężki czas...
Kochana po kolejnej operacji...
Tytanowe pręty usunięto...
Już po wszystkim...
2 spore blizny na pamiątkę...
Cieszę się, że to już za nami...
Mokro...
Herbata paruje w kubku...
Zamawiam podręczniki...
Przed nami 4 klasa...
Za nami ciężki czas...
Kochana po kolejnej operacji...
Tytanowe pręty usunięto...
Już po wszystkim...
2 spore blizny na pamiątkę...
Cieszę się, że to już za nami...
niedziela, 17 sierpnia 2014
sobota, 1 marca 2014
czwartek, 20 lutego 2014
Więcej czasem znaczy gorzej...
+ 5 kg...
znaczy się zajadam smutki..
niby ostatnio trochę wszystko się uspokoiło ale...
ale jeszcze nie pozbierałam się po zeszłym roku...
nowy kolor na włosach...
miał być ciemny blond...
jest coś ciemnego z rudawym połyskiem...
niezadowolenie...
w gratisie podrażnienie skóry na całej głowie + łuszczycowa łuska...
z trudem opanowuję sytuację nakładając oleje...
jak na razie efekty mierne...
dobór szamponu niepogarszającego stanu również w fazie testowania...
kilka na pewno już do skreślenia z listy...
dzieci - jako tako...
przed nami okulista, ortodonta i Otwock...
kiedy wyciągnięcie prętów z rączki Kochanej jeszcze nie wiadomo...
pierwotny zapowiadany okres rekonwalescencji z 6 m-cy, wydłużył się na ostatniej kontroli do następnych 8-u?!?
dlatego jedziemy na konsultacje do profesora, któremu ufam...
100 km i 250zł - tyle kosztuje mój spokój w tej sprawie...
powoli czuję wiosnę...
zaczęłam kupować nasionka kwiatów i warzyw...
następnym razem pochwalę się co w tym roku wysieję i co już hoduję w słoikach...
znaczy się zajadam smutki..
niby ostatnio trochę wszystko się uspokoiło ale...
ale jeszcze nie pozbierałam się po zeszłym roku...
nowy kolor na włosach...
miał być ciemny blond...
jest coś ciemnego z rudawym połyskiem...
niezadowolenie...
w gratisie podrażnienie skóry na całej głowie + łuszczycowa łuska...
z trudem opanowuję sytuację nakładając oleje...
jak na razie efekty mierne...
dobór szamponu niepogarszającego stanu również w fazie testowania...
kilka na pewno już do skreślenia z listy...
dzieci - jako tako...
przed nami okulista, ortodonta i Otwock...
kiedy wyciągnięcie prętów z rączki Kochanej jeszcze nie wiadomo...
pierwotny zapowiadany okres rekonwalescencji z 6 m-cy, wydłużył się na ostatniej kontroli do następnych 8-u?!?
dlatego jedziemy na konsultacje do profesora, któremu ufam...
100 km i 250zł - tyle kosztuje mój spokój w tej sprawie...
powoli czuję wiosnę...
zaczęłam kupować nasionka kwiatów i warzyw...
następnym razem pochwalę się co w tym roku wysieję i co już hoduję w słoikach...
niedziela, 12 stycznia 2014
2014... jakoś...
Niby nie najgorzej ale nie najlepiej też...
Jakoś tak...
Łuszczyca...
Gdybym była młodsza, pewnie bym się załamała...
Teraz tylko wychodząc zakładam chustkę na głowę...
Rok 2014 ogłaszam rokiem statecznej niewiasty :-)
Jakoś tak...
Łuszczyca...
Gdybym była młodsza, pewnie bym się załamała...
Teraz tylko wychodząc zakładam chustkę na głowę...
Rok 2014 ogłaszam rokiem statecznej niewiasty :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)